piątek, 30 grudnia 2011

Plum Plum

Wczoraj była u nas sucha pielucha - z nocy do momentu przed kąpielą [nie wiem, może widok wody spowodował, że zsikała się do pieluchy]

Wytrzymała nawet 4 godzinny wypad na wieś - pojechała z dziadkami do rodziny.
Oczywiście krówki, kaczki, kurki zrobiły na niej pozytywne wrażenie i była szczęśliwa.

Wieczorem jak jest już mega marudna wystarczy hasło - idziemy się kąpać/do wody/plum plum? to od razu leci do łazienki, staje przy wannie [przekłada rękę przez wannę, jakby chciała się do tej wanny przykleić, żeby nikt jej nie zabrał] i głośno woła plum, plum...

Czasem - jak mimo tego, że na dworze już ciemno, a nikt nie proponuje jej kąpieli to sama maszeruje do łazienki i domaga się 'plum plum' :)

Oczywiście z wanny wyciągnąć jej nie idzie - jest krzyk, prężenie się i w ogóle jakby nie wiem jaka jej się krzywda działa, wczoraj po prostu zostawiłam ją samą w łazience [sama podpatrywałam przez lukę w drzwiach co robi],,, a ta dopiero po jakiś 15 minutach stwierdziła, że mnie nie ma i zaczęła wołać, weszłam zapytałam czy wychodzimy, stwierdziła plum plum i dalej się bawić chciała, ale jak zauważyła że zaczynam się wycofywać to zgodziła się wyjśc z wanny :-)

Dodam, że Magda kąpie się już w naszej wannie, bo swoją plastikową potłukła.