Oczywiście krówki, kaczki, kurki zrobiły na niej pozytywne wrażenie i była szczęśliwa.
Wieczorem jak jest już mega marudna wystarczy hasło - idziemy się kąpać/do wody/plum plum? to od razu leci do łazienki, staje przy wannie [przekłada rękę przez wannę, jakby chciała się do tej wanny przykleić, żeby nikt jej nie zabrał] i głośno woła plum, plum...
Czasem - jak mimo tego, że na dworze już ciemno, a nikt nie proponuje jej kąpieli to sama maszeruje do łazienki i domaga się 'plum plum' :)
Oczywiście z wanny wyciągnąć jej nie idzie - jest krzyk, prężenie się i w ogóle jakby nie wiem jaka jej się krzywda działa, wczoraj po prostu zostawiłam ją samą w łazience [sama podpatrywałam przez lukę w drzwiach co robi],,, a ta dopiero po jakiś 15 minutach stwierdziła, że mnie nie ma i zaczęła wołać, weszłam zapytałam czy wychodzimy, stwierdziła plum plum i dalej się bawić chciała, ale jak zauważyła że zaczynam się wycofywać to zgodziła się wyjśc z wanny :-)
Dodam, że Magda kąpie się już w naszej wannie, bo swoją plastikową potłukła.