Dziś wróciliśmy do domu. Niestety w pociągu przesilała pieluchę, tak że musiałam jej spodnie przebierać. Ostatnio mam wrażenie, że Córeczka doskonale rozumie, że w majteczkach trzeba wołać, a pielucha to może być mokra.
Ogólnie podróż była spokojna i bez większych problemów. Po drodze miałyśmy 2 sympatyczne panie w przedziale - jedną od Łodzi do Skierniewic, drugą od Żyrardowa do Warszawy Centralnej [gdzie wysiadłyśmy] - a przebierankę między Skierniewicami a Żyrardowem, więc w kameralnej atmosferze.
Myślenie pielucha = można sikać bez konsekwencji nasilił się to po używaniu przez jakiś czas jednorazówek [które zgodnie z wcześniejszymi teoriami, bardziej rozleniwiają nie tylko dziecko, ale i opiekuna]. I przejście na wielorazówki nie pomogło w zmianie nastawienia do pieluchy.
Ale od dzisiaj zakładam Magdzie majteczki i będę obserwować :-D
W sumie i tak w ciągu dnia mamy 1-2 wpadki to tragedii nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz