czwartek, 31 maja 2012

Szczepienia... jestem na NIE.

Magda została zaszczepiona tylko przy porodzie i dokończona seria szczepień na WZWb.

I to koniec naszych szczepień - na nic więcej szczepić nie zamierzam.
Na WZWB też chciałam zaszczepić później, ale niestety o tym, czy wyrażam zgodę na szczepienia zapytali mnie na ostatnich skurczach przed partymi [najbardziej bolesne] i odpowiedziałam 'Tak' zanim skończyli pytać, a później już nie miałam siły tego odkręcać - miałam cichą nadzieję, że jak wystąpią jakiekolwiek przeciwwskazania do szczepień to nie zaszczepią.

Jednak wyszczepialność wzięła górę i zaszczepili ją mimo podania antybiotyku - miała podejrzenie zakażenia [u mnie był stan zapalny w organizmie], osłabionego napięcia mięśniowego - za co zabrali jej punkt i podejrzenia niedokrwistości - za kolor też jej punkt zabrali - na szczęście niedokrwistości nie miała. Nawet niska masa urodzeniowa - 2,500kg, ani wcześniactwo - urodzona miesiąc wcześniej w 36tc nie stanowiły wg nich przeciwwskazania. Później zawiesili wszystkie szczepienia z wyjątkiem WZWB [z argumentacją 'bo dobrze przeżyła pierwszą dawkę'].

Tak więc mamy córeczkę zaszczepioną tylko na gruźlicę i WZWb.

Ostatnią dawkę dostała z lekkim opóźnieniem - udało się przeciągnąć do 28 września 2011 - miała skończony rok i 2 mies - jak była lekko przeziębiona - katar jej jeszcze został [oczywiście przeziębienie było tylko wg mnie, bo lekarka nic nie widziała - mimo glutów w nosie] - efekt - przeziębienie trwało od września do grudnia, dodatkowo przez 2 tyg po szczepieniu zaczęła się dziwnie zawieszać - nawet puknięcie/popchnięcie oraz wołanie/krzyczenie nie pomagało.

Przekonaliśmy się że nawet w dużych odstępach czasowych szczepienia potrafią szkodzić...
Takim atrakcjom mówimy zdecydowanie NIE :-)