Magda ostatnio jest na etapie przelewania wszystkiego ze wszystkiego do wszystkiego!
Wychodzi jej to coraz zgrabniej i już prawie nie rozlewa [a na szczęście jak rozlewa, jest to albo na podłodze, albo woda :D]
O ile przelewanie ze szklanki do szklanki kubeczka to nie problem...
o tyle jak przelewa z dużo większego pojemnika do mniejszego to już nie potrafi przewidzieć że przeleje...
z zabawniejszych sytuacji to jak chciała przelać sok [na szczęście na podłodze] do zabawki gdzie dopasowuje się kształty [z obu stron], więc jak jedną stroną wleciało, to drugą wyleciało.
i Magda z zaskoczoną minką skomentowała "Polewało się" :D
Ale zabawy w przelewanki potrafią ją zająć na dobre kilkanaście minut :-)
[podoba mi się wtedy takie skupienie/koncentracja na jej malutkiej buzi]
Druga zabawa w [mniej bezpieczna] to wejdę jak najwyżej...
ulubione miejsce Parapet [od okna jest najchłodniej u nas w mieszkaniu]
wtorek, 7 sierpnia 2012
sobota, 23 czerwca 2012
Dzień Ojca
Wszystkim Ojcom życzę 100 lat :-)
Magda z okazji dnia Ojca posła z Tatą na spacer, na plac zabaw... i o dziwo dała się bezproblemowo wyprowadzić...
Mąż znalazł sposób - zerwiemy kwiatka i damy mamie :-)
i faktycznie maleństwo przyniosło mi kwiatka - lekko pogniecionego, ale widać, że najprawdopodobniej samodzielnie zerwanego :-D
Od razu wparowało do pokoju, dało kwiatka [mi] a tacie zaśpiewała 100 lat, z okazji jego święta :-)
Magda z okazji dnia Ojca posła z Tatą na spacer, na plac zabaw... i o dziwo dała się bezproblemowo wyprowadzić...
Mąż znalazł sposób - zerwiemy kwiatka i damy mamie :-)
i faktycznie maleństwo przyniosło mi kwiatka - lekko pogniecionego, ale widać, że najprawdopodobniej samodzielnie zerwanego :-D
Od razu wparowało do pokoju, dało kwiatka [mi] a tacie zaśpiewała 100 lat, z okazji jego święta :-)
piątek, 8 czerwca 2012
Samodzielne jedzenie :-)
Zastanawiam się jak nauczyć Magdę jedzenia zup...
Póki co wygląda to tak że albo więcej rozlewa i oblizuje praktycznie pustą łyżeczkę,
albo wybiera grubsze kawałki ręką, a wodę/wywar wypija.
Zabawnie to wygląda, jednak trzeba o tyle uważać, że jak się naje to lubi sobie rozlewać - macza palce i chlapie, jak kropidło.
I niestety statystyka wpadek - 1x na tydzień się utrzymuje [upodobała sobie piątki do tego celu :-)]
Póki co wygląda to tak że albo więcej rozlewa i oblizuje praktycznie pustą łyżeczkę,
albo wybiera grubsze kawałki ręką, a wodę/wywar wypija.
Zabawnie to wygląda, jednak trzeba o tyle uważać, że jak się naje to lubi sobie rozlewać - macza palce i chlapie, jak kropidło.
I niestety statystyka wpadek - 1x na tydzień się utrzymuje [upodobała sobie piątki do tego celu :-)]
piątek, 1 czerwca 2012
100 lat :-)
100 lat wszystkim dzieciom z okazji ich święta :-)
Spełnienia wszystkich marzeń i kreatywności w wymyślaniu kolejnych.
Dzień dziecka powinien być ustawowo dniem wolnym od szkoły i pracy
[żeby rodzice mogli ten dzień spędzić ze swoimi pociechami]
czwartek, 31 maja 2012
Szczepienia... jestem na NIE.
Magda została zaszczepiona tylko przy porodzie i dokończona seria szczepień na WZWb.
środa, 30 maja 2012
"Czy kiedykolwiek żałowałaś że zostałaś mamą"
To pytanie zadała mi moja bliska koleżanka podczas rozmowy o tym jak dziecko zmienia życie i że w zasadzie przy odpowiedniej organizacji nie zmienia go, aż tak bardzo jak się to wydaje zwłaszcza bezdzietnym ludziom [bo nawet można chodzić na spotkania ze znajomymi].
Odpowiedź jest oczywista...
Nigdy nie żałowałam nawet przez ułamek sekundy, że mam córeczkę.
Z mężem nawet zastanawialiśmy się ostatnio co my robiliśmy z czasem jak jej nie było i doszliśmy do wniosku, że bez niej było pusto i smutno - i co najgorsze nawet nie wiedzieliśmy o tym że czegoś brakuje.
Ale pytanie koleżanki zmusiło mnie do refleksji.
Mówiąc szczerze patrząc wstecz, to nawet nie czułam się jakoś specjalnie skrępowana tym, że mam dziecko - zarówno teraz jak i kiedyś, fakt - wolę jej nie zabierać na spotkanie z zupełnie obcymi ludźmi - np. pierwsze spotkanie biznesowe, jakaś konferencja - chociaż na "Myśleć jak Milionerzy" była z nami - ale nie byłam na wykładach samych w sobie - na tym był mój mąż, a ja spotkałam się ze znajomymi, szkoda, że drugiego dnia nie mogliśmy być [odwiedziła nas rodzina], ale i tak było fajnie.
Nie miałam też nigdy problemów z karmieniem jej piersią w miejscu publicznym - zawsze można było usiąść gdzieś na ławeczce, troszkę się okręcić od świateł i dać dziecku to czego się akurat domagało, teraz już 'cycam' w domu, na mieście i tak zazwyczaj się za dużo dzieje, więc się nawet nie domaga.
Tyle się czyta o dziwnych spojrzeniach na kobiety karmiące w miejscach publicznych, a ja niczego takiego nie zauważyłam - nie spotkałam się nigdy z nieprzychylnym komentarzem - jedynie raz do mnie podbiegła dziewczynka około 4 latka podpytać co to i co robię, poza tym serdeczne uśmiechy, które jak zauważyłam to odwzajemniałam
Jedynie co mnie irytowało, ale i tak spływało po mnie jak po przysłowiowej kaczce, to uwagi starszych kobiet [w wieku prababcinym] jak Magda krzyczała/płakała na spacerze w wózku i nie szło jej uspokoić to uwagi w stylu "smoczka jej pani da!", "i to ma być matka, dziecko się drze, a ta nic nie robi!" etc.
Bez znajomości dziecka - Magda nie jadła smoczka, a już na pewno nie szło jej nim uspokoić - jak miała dobry humor to jako zabawka ewentualnie, ale to też ssane i gryzione było ze wszystkich stron - a najbardziej otoczka.
Owszem zdarzały się sytuacje, że chciałam od niej odpocząć - ale bardziej na zasadzie - 'Tata wyjdź z dzieckiem na spacer, bo chce coś zrobić', lub w sezonie wychodziłam na flickera wieczorem, a dziecko zostawało z tatą i miałam chwile dla siebie.
Na spotkanie poszłyśmy też standardowo z zapasem ubranek i bez pieluchy - wiadomo centrum handlowe może spowodować, że się o czymś może zapomnieć, ale nie było wpadki - sama zawołała 2x do WC, na tyle wcześnie, że zdążyłyśmy dojść do odpowiedniego miejsca, wzięłam ze sobą nocniczek turystyczny jako nakładkę na WC więc miała komfortowo - nie lubi jak się ją natrzymuje [woli sama stabilnie siedzieć].
Odpowiedź jest oczywista...
Nigdy nie żałowałam nawet przez ułamek sekundy, że mam córeczkę.
Z mężem nawet zastanawialiśmy się ostatnio co my robiliśmy z czasem jak jej nie było i doszliśmy do wniosku, że bez niej było pusto i smutno - i co najgorsze nawet nie wiedzieliśmy o tym że czegoś brakuje.
Ale pytanie koleżanki zmusiło mnie do refleksji.
Mówiąc szczerze patrząc wstecz, to nawet nie czułam się jakoś specjalnie skrępowana tym, że mam dziecko - zarówno teraz jak i kiedyś, fakt - wolę jej nie zabierać na spotkanie z zupełnie obcymi ludźmi - np. pierwsze spotkanie biznesowe, jakaś konferencja - chociaż na "Myśleć jak Milionerzy" była z nami - ale nie byłam na wykładach samych w sobie - na tym był mój mąż, a ja spotkałam się ze znajomymi, szkoda, że drugiego dnia nie mogliśmy być [odwiedziła nas rodzina], ale i tak było fajnie.
Nie miałam też nigdy problemów z karmieniem jej piersią w miejscu publicznym - zawsze można było usiąść gdzieś na ławeczce, troszkę się okręcić od świateł i dać dziecku to czego się akurat domagało, teraz już 'cycam' w domu, na mieście i tak zazwyczaj się za dużo dzieje, więc się nawet nie domaga.
Tyle się czyta o dziwnych spojrzeniach na kobiety karmiące w miejscach publicznych, a ja niczego takiego nie zauważyłam - nie spotkałam się nigdy z nieprzychylnym komentarzem - jedynie raz do mnie podbiegła dziewczynka około 4 latka podpytać co to i co robię, poza tym serdeczne uśmiechy, które jak zauważyłam to odwzajemniałam
Jedynie co mnie irytowało, ale i tak spływało po mnie jak po przysłowiowej kaczce, to uwagi starszych kobiet [w wieku prababcinym] jak Magda krzyczała/płakała na spacerze w wózku i nie szło jej uspokoić to uwagi w stylu "smoczka jej pani da!", "i to ma być matka, dziecko się drze, a ta nic nie robi!" etc.
Bez znajomości dziecka - Magda nie jadła smoczka, a już na pewno nie szło jej nim uspokoić - jak miała dobry humor to jako zabawka ewentualnie, ale to też ssane i gryzione było ze wszystkich stron - a najbardziej otoczka.
Owszem zdarzały się sytuacje, że chciałam od niej odpocząć - ale bardziej na zasadzie - 'Tata wyjdź z dzieckiem na spacer, bo chce coś zrobić', lub w sezonie wychodziłam na flickera wieczorem, a dziecko zostawało z tatą i miałam chwile dla siebie.
Na spotkanie poszłyśmy też standardowo z zapasem ubranek i bez pieluchy - wiadomo centrum handlowe może spowodować, że się o czymś może zapomnieć, ale nie było wpadki - sama zawołała 2x do WC, na tyle wcześnie, że zdążyłyśmy dojść do odpowiedniego miejsca, wzięłam ze sobą nocniczek turystyczny jako nakładkę na WC więc miała komfortowo - nie lubi jak się ją natrzymuje [woli sama stabilnie siedzieć].
wtorek, 29 maja 2012
Poza domem też bez pieluszki
Magdę ubieram tylko w majteczkach - także na plac zabaw czy na spotkanie ze znajomymi.
Dziś jednak córeczka pierwszy raz musiała chwilę [około 2-3h] zostać beze mnie u koleżanki - ja miałam sprawę do załatwienia i tam Magdy nie mogłam zabrać.
Córeczką zajęła się moja koleżanka u siebie w domu. Magda bez problemów pojechała do cioci Oli, generalnie rozstanie też było bez większych stresów, pomachała mamie i zajęła się swoimi sprawami, chociaż jak miała dać mi buziaka na do widzenia to nie chciała mnie puścić. Po 2h jednak chciała już spać i sama nie wiedziała co robić i czym się zająć.
Jak przyjechałam to po przywitaniu i pierwszej euforii że mama wróciła, złapała mnie za palec i zaprowadziła do WC mówiąc że chce siku.
W każdym bądź razie kolejny suchy dzień - nawet u znajomej i jak była sama :-)
Majtki zakładam jej już 'normalne' tzn ze zwykłego materiału. Jedyne co to zawsze przy sobie mam zestaw 3x par ubrań na przebranie w razie wpadki - jeszcze ani razu nie użyte.
Córeczką zajęła się moja koleżanka u siebie w domu. Magda bez problemów pojechała do cioci Oli, generalnie rozstanie też było bez większych stresów, pomachała mamie i zajęła się swoimi sprawami, chociaż jak miała dać mi buziaka na do widzenia to nie chciała mnie puścić. Po 2h jednak chciała już spać i sama nie wiedziała co robić i czym się zająć.
Jak przyjechałam to po przywitaniu i pierwszej euforii że mama wróciła, złapała mnie za palec i zaprowadziła do WC mówiąc że chce siku.
W każdym bądź razie kolejny suchy dzień - nawet u znajomej i jak była sama :-)
Majtki zakładam jej już 'normalne' tzn ze zwykłego materiału. Jedyne co to zawsze przy sobie mam zestaw 3x par ubrań na przebranie w razie wpadki - jeszcze ani razu nie użyte.
piątek, 25 maja 2012
Pierwsza wpadka
Zgodnie z założeniami założyłam Magdzie majteczki - efekt - do dzisiaj wieczora majteczki suche - i w nocy i w dzień.
Jej generalnie w nocy rzadko się zdarzało sikać - zawsze też na noc miała zakładane wielorazówki, a dodatkowo zasypia zazwyczaj po 22 i przed sen woła na nocnik.
Magda jest zadowolona, że jest taka duża. Wpadka była w majteczkach-trenerkach, więc nie było kałuży.
Mogę dodać kilka słów o samych majteczkach - majteczki trenerki z ceratką odradzam, dlatego, że jednak dziecko potrafi się szybko spocić i mimo, że nie jest zsikane i tak ma wilgotno. W innych tego tupu majteczkach które korzystają z bardziej naturalnych materiałów nie przepuszczających wilgoci, ale przepuszczających powietrze.
Same majteczki są fajne o tyle, że podczas wpadki nie ma kałuży , a ubranko i tak jest mokre [bo jest na tyle chłonne, że mieści jedną porcję sików, a nie jest wodoodporne i przecieka na ubranko]
Podobny efekt można uzyskać wkładając wkład czy tetrę w majteczki, ale u nas się to o tyle nie sprawdziło, że Magda ma swoje nastawienie do pieluch, w dodatku co wizyta na nocniczku to pielucha czy wkład lądował poza majtkami i za każdym razem od początku trzeba było ubierać i wkładać - a to w przypadku ruchliwego dziecka nie należy do łatwości :-)
Magda jest zadowolona, że jest taka duża. Wpadka była w majteczkach-trenerkach, więc nie było kałuży.
Mogę dodać kilka słów o samych majteczkach - majteczki trenerki z ceratką odradzam, dlatego, że jednak dziecko potrafi się szybko spocić i mimo, że nie jest zsikane i tak ma wilgotno. W innych tego tupu majteczkach które korzystają z bardziej naturalnych materiałów nie przepuszczających wilgoci, ale przepuszczających powietrze.
Same majteczki są fajne o tyle, że podczas wpadki nie ma kałuży , a ubranko i tak jest mokre [bo jest na tyle chłonne, że mieści jedną porcję sików, a nie jest wodoodporne i przecieka na ubranko]
Podobny efekt można uzyskać wkładając wkład czy tetrę w majteczki, ale u nas się to o tyle nie sprawdziło, że Magda ma swoje nastawienie do pieluch, w dodatku co wizyta na nocniczku to pielucha czy wkład lądował poza majtkami i za każdym razem od początku trzeba było ubierać i wkładać - a to w przypadku ruchliwego dziecka nie należy do łatwości :-)
środa, 23 maja 2012
Powrót do domu
Dziś wróciliśmy do domu. Niestety w pociągu przesilała pieluchę, tak że musiałam jej spodnie przebierać. Ostatnio mam wrażenie, że Córeczka doskonale rozumie, że w majteczkach trzeba wołać, a pielucha to może być mokra.
Ogólnie podróż była spokojna i bez większych problemów. Po drodze miałyśmy 2 sympatyczne panie w przedziale - jedną od Łodzi do Skierniewic, drugą od Żyrardowa do Warszawy Centralnej [gdzie wysiadłyśmy] - a przebierankę między Skierniewicami a Żyrardowem, więc w kameralnej atmosferze.
Myślenie pielucha = można sikać bez konsekwencji nasilił się to po używaniu przez jakiś czas jednorazówek [które zgodnie z wcześniejszymi teoriami, bardziej rozleniwiają nie tylko dziecko, ale i opiekuna]. I przejście na wielorazówki nie pomogło w zmianie nastawienia do pieluchy.
Ale od dzisiaj zakładam Magdzie majteczki i będę obserwować :-D
W sumie i tak w ciągu dnia mamy 1-2 wpadki to tragedii nie będzie.
Ogólnie podróż była spokojna i bez większych problemów. Po drodze miałyśmy 2 sympatyczne panie w przedziale - jedną od Łodzi do Skierniewic, drugą od Żyrardowa do Warszawy Centralnej [gdzie wysiadłyśmy] - a przebierankę między Skierniewicami a Żyrardowem, więc w kameralnej atmosferze.
Myślenie pielucha = można sikać bez konsekwencji nasilił się to po używaniu przez jakiś czas jednorazówek [które zgodnie z wcześniejszymi teoriami, bardziej rozleniwiają nie tylko dziecko, ale i opiekuna]. I przejście na wielorazówki nie pomogło w zmianie nastawienia do pieluchy.
Ale od dzisiaj zakładam Magdzie majteczki i będę obserwować :-D
W sumie i tak w ciągu dnia mamy 1-2 wpadki to tragedii nie będzie.
niedziela, 29 kwietnia 2012
Coraz spokojniejsze noce.
Magda coraz częściej przesypia całą noc i wstaje o 9:20 z suchą pieluchą
- od 3 tyg miała z 3razy mokrą pieluchę po nocy.
Statystyka 1x na tydzień mi odpowiada :-)
sobota, 28 kwietnia 2012
Ponoć tak bywa
Magda swojego czasu ładnie wołała na nocnik - potrafiły być dni zupełnie suche...
tym czasem ostatnio ma problem z wołaniem kupy... po prostu woła po fakcie.
niedziela, 18 marca 2012
Samodzielne zasypianie
Generalnie stwierdziłam ostatnio, że nie ma co kłaść Magdy na siłę, bo i tak nie zaśnie a jest bunt i wszystko co po drodze...
poniedziałek, 5 marca 2012
Typy wkładów - przemyślenia i doświadczenia
W wielorazówkach mammy kilka kombinacji wkładów
- z mikrofibry
- bambusowe
- konopne
- flanelowe
- tetrowe
niedziela, 12 lutego 2012
(prawie) Suchy dzień
Dziś Magda miała suchą nockę [mówiąc szczerze nie zapowiadało się na to, bo w nocy spała dość niespokojnie]. W dzień założyłam jej wełniane majteczki z wkładem - zawołała siku już po fakcie, ale stwierdziłam, że i tak jest dość grubo ubrana i jak się zsika to podłogi nie poplami - miała jeszcze rajstopki i polarowe dość obcisłe spodenki.
piątek, 10 lutego 2012
Pozycja na siedząco jest możliwa
Magda dziś nie chciała spać w dzień, w sumie nawet za bardzo nie miała czasu, bo do południa jakoś nie wykazywała objawów zmęczenia, po południu poszła z Bratem do jego dziewczyny, później babcia wróciła z pracy - masa atrakcji i wrażeń.
środa, 8 lutego 2012
Iku... Siii
Magda zaczyna już sama wołać siku i powoli idzie jej to coraz lepiej, przestałam już sama wysadzać Magdę, teraz czekam aż powie że chce siku.
środa, 4 stycznia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)