A jednak...
Wszystko wskazuje na to, że to wina truskawek lub poziomek.
Pisałam wcześniej o tzw. Buncie Nocnikowym...
Okazało się, że to jednak nie był bunt - a przynajmniej nie w pełnym znaczeniu tego słowa... uspokoił się gdy Magda jednego dnia nie była na działce - byłyśmy cały dzień u cioci - i nie jadła truskawek ani poziomek...
Na drugi dzień nocniczek wrócił do łask... na dzień - bo znowu pojechała na działkę - tym razem z babcią i dostała kilka [ponoć 2] truskawki i kilka poziomek... I dziś rano znów był lekki problem, tzn po nocy ładnie się załatwiła - wszystko do nocniczka, ale później były 2 wpadki - z czego jedna z mojej winy... bo za późno zareagowałam na marudzenie Magdy [przyznaje się].
Ale przez cały dzień nie dostała żadnego z tych owoców i reszta dnia była już spokojna - i wszystko do nocnika w regularnych odstępach czasowych. Zobaczymy jak będzie jutro.