Dziś jest u nas deszczowo i ponuro - szaro buro.
Po południu wyszliśmy na chwilkę na spacer, ale szybko wróciłyśmy do domu, jak nie deszcz to przynajmniej mżawka padała i to irytowało Magdę, która mocno protestowała.
Po 30-45 minutach spacerku, wróciłyśmy do domu.
Co do NHN - Magda zsikala się raz tacie przed 11:00 - ja spałam [coś półprzytomna rano byłam], a dziecko było pod opieką Adama.
Generalnie Magda z pół godziny marudziła, w końcu koło 11 stwierdziła, że jednak nie wytrzymuje i zaczęła się wspinać do mnie do łóżka - efekt mokra pielucha - i to by się zgadzało z zegarkiem. Marudziła dobre 30 minut [a kolejny czas na siku przypadał akurat o 10:30] a później marudziła, żeby jej zmienić pieluchę [nie wiem co mnie podkusiło, żeby rano założyć Magdzie pieluchę.