Generalnie jestem zwolenniczką BLW - bardzo podoba mi się jak widze małe dziecko jedzace cokolwiek co samo sobie trzyma i gryzie.
My akurat BLW nie mamy okazji stosować, dla mnie to więcej zachodu - w domu w Wawie, jeszcze czasem szło, ale w ZD Woli niestety już nie z kilku powodów, jednym z podstawowych to jest to, że my sami też często jemy zupy i inne 'mokre' jedzenie - którego Magdzie jeszcze jeść samodzielnie bym nie dała, ale w miarę możliwości dostaje - serdelka [specjalnego dla dzieci], mięsko, wędlinkę, gotowane warzywa, owoce [nie zawsze gotowane], makaron etc...
Zawsze wprowadzając nową rzecz obserwuję dziecko i sprawdzam najpierw w kalendarzu... ale część rzeczy już wyprzedziłyśmy, Magda je już całe jajko [w sensie żółtko i biało w niewielkich ilościach], mleko krowie [UHT] też już piła i nic jej nie było, ale wyczytałam też, że w niektórych krajach od 6 mies podaje się z powodzeniem mleko krowie, poza tym modyfikowane też jest na bazie mleka krowiego.
Myślę, że trzeba przede wszystkim zaufać swojej intuicji i dziecka, zauważyłam, że Magda jak czegoś nie chce to po prostu zamyka usta i zaciska zęby... wtedy już jej nic nie daję przez jakiś czas - w zależności ile zjadła i czy jest to coś nowego to ponawiam próbę np za 10minut, albo odkładam wprowadzenie danego produktu za kolejne 2 tyg.
Pierwsza obserwacja jest gdy ja SAMA zjem dany produkt i Magda kilkanaście minut później ssie pierś. Jak nie reaguje źle, nie ma zaparć, robi normalne kupy, nie wyskakują krosteczki, liszaje, zaczerwienienia to kilka dni później daję ten produkt Magdzie do zjedzenia.
Do tej pory reaguje jakimiś kilkoma krosteczkami na policzkach lub/i brodzie przy truskawkach [ale ja sama za truskawkami też nie przepadam to nie ubolewam z tego powodu] oraz zaparciami jak zjem troszkę kapusty [całkiem zrozumiały mechanizm]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz