Nie jestem eko... to jest mały paradoks...
Jak nosi się dziecko w chuscie, pieluchuje wielorazowo, sadza wcześnie na nocnik, BLW etc to już ma się etykietke Eko, a ja Eko nie jestem... po prostu mnie nie stać lub/i nie miałabym cierpliwości, do robienia chemii eko - np płynów do prania czy do zmywania... na eko jedzenie najzwyczajniej mnie nie stać... czasami coś tam kupię, ale częściej są to zakupy z marketu pod blokiem...
Generalnie w tym wszystkim ekologia jako taka miała najmniejsze znaczenie... chociaż mam świadomość, że nie wywalam tony jednorazówek miesięcznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz